Freddiego
Mercury poznałam bliżej dzięki jego śmierci. Przedtem nie za
bardzo interesowałam się ani nagraniami, ani występami, ani
występkami Queenów. Jednak bardzo poruszyła mnie śmierć
frontmana tego zespołu, a ściślej mówiąc informacje o jego życiu
zanim umarł. Pokręcone, zabałaganione, w moim odczuciu –
zmarnowane w sensie moralnym. Tak bardzo żal mi się go zrobiło, że
przez wiele miesięcy gorąco modliłam się w intencji jego
wiecznego odpoczynku w wiecznej światłości, czyli krótko mówiąc
o jego zbawienie w Jezusie Chrystusie, ponieważ tylko takie
zbawienie znam, mimo że z urodzenia, wychowania i własnych wyborów
Mercury wydawał się nie mieć nic wspólnego z Mesjaszem z
Nazaretu. Intensywnie wsłuchiwałam się też wtedy w różne
nagrania zmarłego. Poznałam je i już znam je, ale nie pozostały
one w mojej pamięci jako utwory w jakiś sposób dla mnie ważne.
Człowiek jednak pozostał – ważny. Człowiek z pierwszych stron
mediów. Człowiek i jego los – po tamtej stronie.
Teraz
w podobny sposób wszedł mi za skórę David Bowie, który zresztą
bardzo zaskoczył mnie po śmierci lidera Queenów, odmawiając
na estradzie na klęczkach Ojcze nasz podczas koncertu
poświęconego pamięci Freddiego Mercury [wideo i komentarz], więc
teraz nie pozostaje mi nic innego, jak poznawać jego życie i
twórczość, i – czy on tego chce, czy nie – modlić się za
niego. „Mój” Bowie to jest jedynie okres jego kreacji pod
tytułem Ziggi Stardust, o czym już wspominałam w innej
notce [1973]. Natomiast jego późniejsza twórczość działa
się już obok mnie. Potem poruszyła mnie agencyjna wiadomość o
jego śmierci - jako odejściu jeszcze jednej osoby znanej z mediów,
powiązanej ze mną pokoleniowo i bliskiej dzięki kilku dawnym
utworom, pewnie nie najważniejszym w jego całym dorobku twórczym.
Teraz, cztery lata po jego śmierci, dzięki moim obecnym muzycznym
notkom, wróciłam do dawnego Davida Bowie, i tak szukając
informacji w internecie, od jednego wyniku wyszukiwania do drugiego
wyniku, zaczęłam głębiej wchodzić w jego życie. I twórczość.
I śmierć. Przede wszystkim jednak - w życie/śmierć, ponieważ
czuję, że on również nie zostanie moim nowo odkrytym idolem
artystycznym, głównie dzięki temu, że ja z zasady - poza
chwilowymi fascynacjami - nie mam stałych idoli, natomiast
artystycznie podobają mi się jedynie wybrane utwory czy dzieła,
które kiedyś bardziej niż inne do mnie przemówiły, i w wypadku
Bowiego już zawsze będzie to jakiś dawny Ziggi. Natomiast
moja troska o wieczność twórcy Ziggiego – właśnie się
zaczęła.
Że
cztery lata po czyjejś śmierci to trochę za późno? Nie sądzę,
bo wieczność nieco inaczej się mierzy. I tak za duszę Mieszka
Pierwszego zaczęłam modlić się prawie tysiąc lat po jego
śmierci. I nie tylko za Mieszka, ale za wiele innych zmarłych osób
powszechnie znanych nie tylko z pierwszych stron współczesnych
gazet, z estrad i ekranów, ale też z podręczników historii:
polityki, odkryć, wynalazków, literatury, sztuki, religii – które
w jakiś szczególny sposób zamieszkały w moich myślach. I w
sercu. Jak choćby mój brat Ötzi sprzed pięciu tysięcy lat [Mam 1000 lat]. A teraz David Bowie [Navigare, czyli sailing].
Człowiek!
David
Bowie – Lazarus / Łazarz (2015). Utwór z pożegnalnej
płyty Blackstar, nagranej kilka miesięcy przed śmiercią, z
pełną świadomością, że przegrywa walkę z nowotworem, że
umiera:
Look up
here, I'm in heaven
I've got scars that can't be seen
I've got drama, can't be stolen
Everybody knows me now
I've got scars that can't be seen
I've got drama, can't be stolen
Everybody knows me now
Look up
here, man, I'm in danger
I've got nothing left to lose
I'm so high it makes my brain whirl
Dropped my cell phone down below
Ain't that just like me?
I've got nothing left to lose
I'm so high it makes my brain whirl
Dropped my cell phone down below
Ain't that just like me?
By the
time I got to New York
I was living like a king
There I'd used up all my money
I was looking for your ass
This way or no way
You know, I'll be free
Just like that bluebird
Now, ain't that just like me?
Oh, I'll be free
Just like that bluebird
Oh, I'll be free
I was living like a king
There I'd used up all my money
I was looking for your ass
This way or no way
You know, I'll be free
Just like that bluebird
Now, ain't that just like me?
Oh, I'll be free
Just like that bluebird
Oh, I'll be free
Ain't
that just like me?
06.05.2020
.