Wrzesień.
Znowu. Oczekując tego odejścia, nie myślałam, że nastąpi
również we wrześniu. W ogóle nie myślałam, kiedy. Miałam
nadzieję, że być może postępujące przerzuty nowotworu cofną
się. Cuda zdarzają się. Trzeba mieć nadzieję. Do końca.
*
Moi
najbliżsi odchodzą we wrześniu. Tata, Mama. Teraz moja
siostrzenica cioteczna, córka mojej najstarszej kuzynki. Z liniii
mojej Mamy. Najbliższa mi osoba z rodziny. W moich własnych planach
pogrzebowych miała mnie ubierać do trumny po mojej śmierci.
Deklarowała, że ustroi mnie pięknie.
Wczoraj
przyszła wiadomość, że odeszła, że zmarła. Po ponad rocznym
zmaganiu z rakiem. Była przygotowana na trudną walkę, bo
pamiętała, jak umierał Jej ojciec. Była przygotowana pod wieloma
względami. Była przygotowana na spotkanie z Bogiem, twarzą w
twarz. Od bardzo dawna. Spokój, a właściwie pokój. To czuję,
kiedy myślę o Niej. Umarł dobry człowiek. Bardzo dobry człowiek.
Bardzo dzielny człowiek, żona, matka. Pax.
Nikt
z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli
bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla
Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem
Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad
umarłymi, jak nad żywymi. (Rz 14, 7-9)
Tekst
powyższy to drugie czytanie mszalne przeznaczone na dzisiejszą
niedzielę. Ponad dwadzieścia lat temu bardzo silnie towarzyszyło
mi po śmierci Mamy. Myśl w nim zawartą umieściłam w nekrologu
Mamy. We wrześniu.
Wrzesień.
Miesiąc krzyżowy [Mój Krzyż]. Jutro, jak co roku,
obchodzić będziemy święto Podwyższenia Krzyża Świętego.
Od śmierci Rodziców jest to dzień mojej szczególnej pamięci o
Ich odejściu, i o tym, co mnie również czeka [Trzy, dwa, jeden,
zero]. Nie sądziłam jednak, że w tej drodze wyprzedzi mnie A.,
która miała mnie tak pięknie do trumny ubrać. Jak obiecywała [Pokój nam wszystkim].
13 września 2020
DODATKOWO: [Mam 1000 lat], czyli - o innych miarach czasu w moim życiu
.