"Żydek z pieniążkiem", czyli taniec z przodkami

Kiedy ktoś mnie pyta o zainteresowania, prawie od zawsze odpowiadam, że moim hobby jest – bycie. A kiedy nie chce mi się wyjaśniać, o co z tym byciem chodzi, wtedy rzucam, że moim hobby jest nordic walking i już nie muszę niczego tłumaczyć. Używam nordic walking jako pretekstu, gdyż nie mogę na przykład powiedzieć, że zajmuje mnie czytanie, jako że prawie niczego nie czytam poza życiem, które w sobie i wokół siebie odczytuję – jak książkę. Lubię, kiedy samo życie układa się w opowieść. I to nie jedną. Wiele z nich przez lata spisałam i opublikowałam na swoim tutejszym blogu. Nie czytam, więc piszę. Pewnie po to, żeby czasami coś jednak przeczytać. Żałuję, że paru życiowych opowieści nie mogłam tutaj spisać - ze względu na wymogi dyskrecji. Szkoda, bo historie pisane przez życie bywają przebogate w treści. Podobnie jak w locie chwytam życie, tak samo w locie modlę się, czyli inaczej mówiąc, w różnych życiowych saltach (czasami może to być wręcz salto mortale), chwytam kontakt z Transcendencją / Immanencją. Tak już mam, co zdiagnozował u mnie wiele lat temu pewien [Dominicanus], więc siłą rzeczy temu również daję wyraz w swoich tekstach. W tych czerwcowych dniach w taki właśnie akrobatyczny sposób splotły się we mnie w jedno wątki: ziemsko-niebiańskie, transcendentalno-immanentne, słowno-muzyczne.

 

*

 

A więc najpierw o tytułowym „żydku” z pieniążkiem. Od razu wyjaśniam, że użycie tego sformułowania nie wynika z zamiaru obrażenia kogokolwiek, w tym pamięci mojego Dziadka Piotra, który dawno temu, na południowych kresach Drugiej Rzeczpospolitej, bywał takim właśnie epitetem określany przez zawistnych współrodaków. Po prostu mój rzutki Dziadek nie bał się – na początku dwudziestego wieku – stanąć do zwycięskiej rywalizacji handlowej z miejscowymi Żydami, czego nie mogli mu wybaczyć polscy współrodacy, brzydzący się handlem, ale już nie brzydzący się zapożyczaniem u Żydów. Ponieważ wcześniej pisałam o tej rodzinnej historii, teraz nie będę rozwijać tego wątku [Dziedziczka] [Judaica].

 

Snując tutaj historię swojej rodziny, czyli w rzeczy samej spisując w internecie - czasami na chwalebnie, czasami na boleśnie, ale najczęściej na radośnie i świetliście - swoją autobiografię, zamieściłam kiedyś zdjęcie mnie maleńkiej z Mamą [Dramatis personae]. Obecnie tamtą autoprezentację uzupełnię zdjęciem ojca mojego Ojca, czyli tytułowego „żydka”, ze mną maleńką - jak z cennym pieniążkiem - na rękach. Dziadek Piotr wiekowo mógłby być nawet moim pra-pra-dziadkiem - na tym zdjęciu ma 82 lata, a za cztery kolejne lata przejdzie na drugą stronę życia. Kompozycja osób na tym zdjęciu skojarzyła mi się z ostatnio szeroko dyskutowanym popularnym obrazkiem „Żyda z pieniążkiem”, który to obrazek ma podobno przynosić domowi pomyślność, co oczywiście jest żałosnym zabobonem, będącym często usprawiedliwieniem dla własnej niezaradności życiowej. Zdjęcie z Dziadkiem Piotrem, które stoi na czołowym miejscu w mojej domowej bibliotece (książek posiadam bowiem dużo i czasami nawet ich używam, ale nie powiem, żebym je czytała), jest moim prywatnym „talizmanem”, poprzez swoje przesłanie: bądź jak Dziadek Piotr - przedsiębiorcza, zaradna, samodzielna, na ile to tylko jest możliwe, a nie marudź, że inni mają lepiej od ciebie.




Jest na tym zdjęciu jeszcze jeden motyw bardzo ważny dla mnie. To wiszący na ścianie w tle duży obraz, niezbyt dobrze widoczny. Po drugiej światowej wojnie przyjechał on do naszego domu z dawnych północnych kresów Drugiej Rzeczpospolitej, przywieziony przez mamę mojej Mamy, czyli moją Babcię Katię [Ciamcialamcia] [Po polsku z rosyjska], a łączący się wieloma znaczeniami z czerwcem, który jest moim miesiącem urodzinowo-imieninowym. Ten obraz to znany motyw Najświętszego Serca Pana Jezusa, bardzo mi bliski teologicznie, nie tylko dlatego, że właśnie czerwiec jest poświęcony kultowi Bożego Serca. To jest po prostu jeszcze jeden z wątków - "sercowy" - w historii mojego życia, który dzieje się aż do teraz. W tym roku dzień moich urodzin przypadł w samą Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. W tym dniu w kościele parafialnym została odprawiona Msza Święta w intencji moich zmarłych Przodków oraz wszystkich pobocznych Krewnych z obu rodzin w genealogicznej linii Taty i Mamy. Po całym tamtym dniu wypełnionym obowiązkami, wieczorną modlitwą liturgii mszalnej oraz życzeniami od bliskich osób, włączyłam sobie jedną z playlist na moim kanale YouTube [nostalgia.mix1] i w jej rytm tańczyłam przez dwa kolejne dni, korzystając z chwilowego jakby namaszczenia moich starawych stawów i kosteczek, i mając wyraźne poczucie, że w tym pląsie łączą się ziemia z niebem, i że bardzo wyraźnie – tańczę z przodkami.


Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości zakorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Boga. (Ef 3, 17-19 - z czytań na Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa)

 

 

13.06.2021

 

 

.