Świńskie kawałki – doprawione

Tak, jak doprawia się potrawy, podobnie można doprawiać – teksty. No więc doprawiłam swój tekst sprzed 6 dni. Czy tytułowe świńskie kawałki są teraz bardziej pieprzne? Bardziej słone? Pikantne? Nie, nic z tych rzeczy. Raczej bardziej treściwe. Okazało się bowiem, że tekst, który zaczął się jako żart, nagle stał się dla mnie bardzo ważny, poprzez pamięć wspomnień, które uruchomił. Już po jego opublikowaniu czytałam go i czytałam, i ubogacałam, żeby najpełniej oddawał, co noszę nie tylko w pamięci, ale też w sercu. Nie dodałam do tekstu zbyt wiele, ale uzupełniłam o kilka – jak to u mnie – długaśnych zdań opisujących scenerię tamtych wydarzeń, czyli charakteryzujących tamtą wieś.


Zabawne, że od początku pisania w salon24.pl chciałam napisać o tamtych wiejskich latach w moim życiu, ale brakowało mi klucza, albo inaczej czegoś, co nazywam „szkiełkiem”, przez które można obejrzeć dany fragment życia. Skoro nie miałam takiego ogniskującego sprawy ”szkiełka”, nie pisałam o tamtych 3 latach. Aż wreszcie „szkiełko” samo się znalazło, 6 dni temu, a stał się nim pomyślany jako żart: motyw świni w moim życiu. No cóż, jak widać, żartów nie ma. Dzięki świniom głębiej weszłam we wspomnienie tamtych dawnych lat, i sukcesywnie dodając co nieco do pierwotnego tekstu, wreszcie osiągnęłam – jak mi się wydaje – kres pichcenia [Świńskich kawałków]. Co odnotowuję, z kronikarskiej rzetelności.

 

18.10.2021

 

 

.