A więc, jak założyłam, a tu – mały szok!

A więc, jak założyłam [Sacrum, profanum, pop-kultura], wyłączyłam się wielkopostnie z muzyki zarówno popularnej, jak i klasycznej, tym razem - inaczej niż rok temu [Postny post] [Top Seven] - starając się przeżywać przedwielkanocny czas w ciszy, czekając na to, co ten czas sam mi przyniesie. No i przyniósł - muzykę. I to muzykę - protestu. Lewacką - do tego. Z czasów około hipisowskiej rewolucji kontrkulturowej. O której - w aspekcie muzyki protestu - dotychczas w swoich muzycznych reminiscencjach nie wspomniałam, pisząc raczej o piosenkach bardziej miłosnych niż buntowniczych [Chodzi mi po głowie].


I tak, kiedy cisza przedwielkanocna stawała się we mnie zbyt jałowa, łamałam ją głównie jedną piosenką, zupełnie nie religijną, puszczaną na całe mieszkanie, która to piosenka stanowi rockowe nostalgiczne requiem dla skonfederowanych stanów amerykańskiego Południa z okresu wojny domowej, a który to świat był mi w młodości równie bliski [Pan Nowak, albo motyw drogi w literaturze amerykańskiej], jak czasowo bliższy świat dzieci kwiatów. Taki mały paradoks.


Buntowniczy z natury kanadyjski zespół The Band nagrał w roku 1969 tę wyjątkową w ich repertuarze nostalgiczną elogię dawnego amerykańskiego Południa, z której teraz tłumaczą się - w duchu politycznej poprawności wymagającej klękania przed czarnym kolorem skóry - mimo że tekst mówi jedynie o losie pewnej białej rodziny, która ucierpiała w wyniku domowej wojny. Twórca tekstu Robertson zdystansował się nieco od obrazu konfederatów nakreślonego w jednej ze swoich najsłynniejszych piosenek „The Night They Drove Old Dixie Down”. Jesienią 2019 roku powiedział podczas wywiadu w radio SiriusXM, że wpadł na pomysł utworu podczas wizyty u rodziców kolegi z zespołu, Levona Helma, na Południu Stanów: „Próbowałem napisać piosenkę, którą jak sądziłem Levon mógłby zaśpiewać lepiej niż ktokolwiek na świecie. To wszystko. Tylko tyle dla mnie znaczyła”.


O wiele dalej poszedł inny wykonawca: urodzony w 1993 roku Early James postanowił w zeszłym 2020 roku - w ramach modnego kłaniania się czarno-skórym - zaśpiewać ten utwór prowokacyjnie zmieniając niektóre jego słowa, w tym całe zakończenie [źródło]:


Tekst oryginalny:

Tekst po-czerniony:

Like my father before me, I'm a working man / And like my brother before me, I took a rebel stand / Oh, he was just 18, proud and brave / But a yankee laid him in his grave / I swear by the blood below my feet / You can't raise a Cane back up when he's in defeat.

Unlike my father before me, who I will never understand / Unlike the others below me, who took a rebel stand / Depraved and powered to enslave / I think it’s time we laid hate in its grave / I swear by the mud below my feet / That monument won’t stand, no matter how much concrete.


Tak więc mamy poprawnościową ciekawostkę polegającą na poprawianiu historii, obejmującym poprawianie piosenek. Ja jednak pozostaję przy wersji pierwszej, oryginalnej, do tego w wykonaniu zazwyczaj buntowniczej Joan Baez, które jednak brzmi nie tak znowu buntowniczo, i zdecydowanie bardziej słodko i komercyjnie niż chropawe autorskie nagranie zespołu The Band. Zamieszczam więc moje ulubione „The Night They Drove Old Dixie Down” z kronikarskiego obowiązku, dalej dokumentując swoje muzyczne wspomnienia i reminiscencje, skoro muzyka ciągle chodzi mi po głowie [tekst i tłumaczenie]:



Robbie Robertson po 50 latach tłumaczy się z napisania piosenki będącej nostalgiczną pochwałą heroizmu konfederackiego Południa pokonanego w starciu z unionistyczną Północą:



11.04.2021

 

 

.