Postny post 5/5. Obok, obok nas


Liczby parzyste - zapatrzone w siebie nawzajem - zamykają się we wnętrzach swych par. Liczby nieparzyste natomiast łatwiej otwierają się na zewnątrz, na innego, na świat. Tak pisałam, i nadal to podtrzymuję. Nie potrafię jednak znaleźć teraz tekstu, w którym kiedyś taką myśl ujęłam.


Gdzieś obok nas, obok nas życia nurt,
Obok nas świateł blask, miasta rytm, gwar i szum.
Obok nas płynie tłum, obok nas tyle zmian
Niesie czas, dzieje się tyle spraw.

A my, jak we śnie, jak we śnie, jak we mgle,
Razem wciąż, sami wciąż, oczy twe, usta twe.
Ja i ty, tylko ty, na co nam świat, na co czas
To wszystko trwa obok, obok nas.


Można w sposób tak nieprzemakalny jak wyżej odgrodzić się we dwoje od świata. Podobnie kiedy z tej miłości zrodzą się dzieci, mogą stać się one jedynie przedłużeniem ja i ty, więc w rzeczy samej nic nie zmieni się w tym rodzinnym układzie zamkniętym. Tak samo rzecz ma się z życiem religijnym. Można tak zająć się praktykowaniem swojej wiary, że zapomni się o świecie – Bożym.

Tymczasem Bóg, który objawił się w Jezusie Chrystusie, który posłał do nas Ducha Świętego, nie bez przyczyny jest liczbą nieparzystą, na świat otwartą, świat zapraszającą, o czym Duch Święty stale nas przekonuje i poucza na kartach Pisma Świętego, i do którego to otwarcia się na świat, na drugiego, na brata i na sąsiada, czyli na każdego bliźniego, stale nas wzywa.


Wciąż obok nas, obok nas życia nurt,
Kocham twych oczu blask, pragnę wciąż twoich ust.
Ale spójrz, ale patrz, ile zmian wokół nas
Dzieje się tyle spraw, życie ma wiele barw.

Więc chodź póki czas z życia pić każdy haust,
Czerpać je, wdychać je, poznać trud, poznać gniew,
Szczęścia smak, walki smak, bo żaden cień, żaden blask
Nie może przejść obok, obok nas.


Wydaje mi się, że mam w sobie dużo egocentryzmu, o czym w moim przekonaniu mogą świadczyć również moje teksty, często obracające się wokół mojej osoby, albo jeśli nawet dotyczące spraw ogólnych, od mojego osobistego doświadczenia wychodzące. Pociesza mnie jednak opinia mojej przyjaciółki z internetu [Ramię w ramię], która miała okazję nieźle mnie poznać również w świecie poza siecią, i to że - jak twierdzi - ona we mnie egocentryzmu nie zauważa.

Może więc jest to raczej spora doza samoświadomości, na co dawno temu - przy okazji mojego bardzo osobistego blogowania - zwróciła uwagę jeszcze inna osoba. Być może potrafię więc z podobną uwagą patrzeć zarówno do wewnątrz, w siebie, jak i na zewnątrz, na świat, na innych. Jak sięgam pamięcią, zawsze byłam osobą społeczną i towarzyską. Często życie stawiało mnie na czele jakichś grup ludzkich, jakichś organizacji. Pełnienie takiej roli nie było moim zamiarem, raczej sam los to sprawiał, natomiast dla mnie było oczywiste, że skoro jestem dobrym organizatorem, to mogę przy pomocy tego talentu coś zrobić dla szerszej społeczności. Mogę służyć tym, co potrafię. Więc chyba jednak nie jestem – przynajmniej aż takim – egocentrykiem.

W ogóle jest mi bliska duchowość ewangelicznej gościnności [Gość w dom]. W tym kontekście pisałam swego czasu kilkakrotnie o swoich bolesnych obserwacjach dotyczących Kościoła, mojego Kościoła. Opisywałam sytuacje, z którymi spotykam się na co dzień, a które zaprzeczają chrześcijańskiemu wezwaniu do praktykowania ducha takiej gościnności, takiej otwartości, takiej uważności wobec drugiego [Myśli miłosne. Miłość nie jest]  [Dlaczego?]  [Katolickie kołki] .


Obok nas – Czesław Niemen:


Tekst: Janusz Odrowąż
Muzyka: Wojciech Piętowski


16.03.2020 


Tutaj: cały obecny cykl notek [Postny post (1-5)]

.